Mapa strony

W Polkowicach nie rzucono słów na wiatr

„Piłkarski egzamin dojrzałości” pod takim tytułem ukazał się w Słowie Sportowym wywiad Macieja Piaseckiego z trenerem KS Polkowice Adamem Buczkiem. Dziś zapraszamy wszystkich kibiców na pierwszą z dwóch części wywiadu i życzymy miłej lektury.

 

 

 Wiele razy słyszeliśmy, jak wielu zapowiadało mocne postawienie na młodość w piłce klubowej. Ostatecznie takie określenia okazywały się być mrzonką i summa summarum, po kilku porażkach, sięgano po doświadczonych, młokosów odstawiając na bok. W Polkowicach nie rzucono słów na wiatr i pomimo trudnych początków, osiągnięto bardzo dobry wynik, w oparciu o młodzież. O tym wszystkim w rozmowie z trenerem KS Adamem Buczkiem.

 

Trochę trzeba było poczekać na złapanie odpowiedniego rytmu przez KS Polkowice.

ADAM BUCZEK: – Faktycznie, trochę się rozkręcaliśmy (śmiech).

Czyli ten początek rundy jesiennej w waszym wydaniu, można nazwać lekką zadyszką?

– Czy zadyszką? Cóż, może można to tak nazwać… Uważam, że przede wszystkim nie wystartowaliśmy najlepiej, jeśli chodzi o ilość punktów. W pierwszych spotkaniach stwarzaliśmy podobną ilość sytuacji, co pod koniec rundy. Nie przekładało się to jednak na bramki, dodatkowo zawsze je traciliśmy. To niestety spowodowało, że parę tych spotkań na początku przegraliśmy. Nic w tej lidze nie przyszło nam lekko i łatwo.

Dodatkowo regularnie dostawaliście po głowie w meczach na własnym terenie. To musiało być wyjątkowo deprymujące dla tej młodej drużyny.

– To nie było przyjemne przegrywać u siebie pierwszy, drugi, trzeci, czwarty mecz z rzędu. Bardzo ważne w tej patowej sytuacji było to, że nie zdobywaliśmy, co prawda punktów na własnym terenie, ale wywoziliśmy oczka ze spotkań wyjazdowych. Nawet patrząc na naszą zdobycz już teraz na spokojnie, po zakończeniu rundy, to bez tych zwycięstw w roli gości z tej początkowej fazy jesieni, tych oczek byłoby zdecydowanie mniej.

W którym momencie rundy jesiennej nastąpił, więc przełom KS Polkowice? Obstawiam, że wygrana z Energetykiem ROW Rybnik 4:0 w ósmej kolejce.

– I ja też bym tak powiedział, że gdzieś od ósmej kolejki. Od meczu z Rybnikiem licząc, do końca rundy jesiennej, tj. dziesięć kolejek, zdobyliśmy dwadzieścia punktów. Kluczem był jednak inny moment…

Jaki?

– Wydarzenia tydzień przed Rybnikiem. Przegraliśmy w Kluczborku 2:5 i znaleźliśmy się w naprawdę ciężkiej sytuacji. W następnej kolejce wygraliśmy jednak z liderem we wspomnianym meczu aż 4:0. Stało się to, o czym często się mówi, w kwestii naszej drugoligowej grupy. Tutaj nie ma zespołów, z którymi nie można wygrać, nie ma również takich, z którymi nie można przegrać.

Autor: Maciej Piasecki/ Słowo Sportowe

Cdn.