Nie wykorzystali szansy

Dzisiejsze spotkanie w Polkowicach było bardzo ważne dla obu drużyn.  KGHM ZANAM Polkowice był liderem i zdobycie trzech punktów poważnie przybliżało klub do awansu do II ligi. Za plecami Polkowic czaiła się Skra Częstochowa z dwoma punktami straty. Gwarek Tarnowskie Góry zajmował trzecie miejsce w tabeli i tracił zaledwie trzy punkty do lidera.  Zanosiło się więc na to, że będzie to mecz walki o punkty.

Początek meczu to marzenie każdej drużyny: pierwsza akcja, pierwszy atak i… pierwszy gol. Polkowiczanie przeprowadzili akcję prawa stroną. Poszła długa piłka do Dominika Radziemskiego, ten huknął z powietrza, piłka zrykoszetowała od jednego z licznych zawodników w polu karnym i wysokim lobem wpadła do bramki Gwarka. Po kilkunastu sekundach meczu lider prowadził 1:0 i wydawało się, że pozycji lidera nie odda. Piłkarze z Tarnowskich Gór nie załamali się po straconej bramce. Wprost przeciwnie: atakowali z wielka determinacją. Polkowiczanie usiłowali prowadzić otwarta grę i nie cofali się, jednak większa determinacja doprowadziła Gwarka do remisu. W dwudziestej szóstej minucie meczu w zamieszaniu podbramkowym, z bliskiej odległości, piłkę w bramce Primela umieścił Adam Dzido. Do końca pierwszej połowy gra była bardzo nerwowa. Emocje spowodowały, że trenerzy obu zespołów musieli wysłuchać ostrzeżeń od sędziego głównego.

Druga połowa nadal przebiegała pod znakiem ofensywnej gry obu zespołów. Mimo upalnej pogody, drużyny nie zwalniały tempa, a gra obfitowała w faule. Sędzia pokazał aż pięć żółtych kartek. Ostra gra doprowadziła do dyskusyjnej sytuacji w sześćdziesiątej piątej minucie spotkania. Walczący o piłkę z obrońcą zawodnik Gwarka przewrócił się, a sędzia podyktował rzut karny, który bezlitośnie wykorzystał Sławomir Pach, kapitan drużyny z Tarnowskich Gór. Wynik 1:2 utrzymał się już do końca meczu, mimo starań obu drużyn o jego zmianę. Polkowicka drużyna straciła pozycje lidera tabeli. O jeden punkt wyprzedza ją Skra Częstochowa. Tyle samo punktów co nasz zespół ma Gwarek Tarnowskie Góry.

 

KGHM ZANAM Polkowice – Gwarek Tarnowskie Góry 1:2
Bramki: Dominik Radziemski 1 – Adam Dzido 27, Sławomir Pach 66 (k)

KGHM ZANAM Polkowice:Damian Primel, Maciej-Kowalski-Haberek, Wojciech Galas (61 min. – Wojciech Konefał), Dominik Radziemski, Maciej Bancewicz, Michał Bednarski (60 min. – Mariusz Szuszkiewicz), Rafał Karmelita, Piotr Azikiewicz, Jakub Ostrowski, Wiktor Kobiela (68 min. – Mateusz Magdziak), Karol Fryzowicz (79 min. – Krzysztof Ziemniak).

Gwarek Tarnowskie Góry: Andrzej Wiśniewski, Jakub Dyląg, Adam Dzido, Kamil Choleżyński, Dawid Jarka, Mateusz Górka (84 min. Adam Sikora), Dominik Konieczny, Mateusz Śliwa, Sebastian Pączko (90 min. Paweł Juraszczyk, Sławomir Pach, Bartłomiej Cymerys.

 

Po meczu powiedzieli:

 Enkeleid Dobi – trener KGHM ZANAM Polkowice

Nie poznawałem dzisiaj drużyny. Na pewno nie taki scenariusz zakładaliśmy. No trudno. Mamy stratę tylko jednego punktu. Awans nie jest naszym marzeniem. Marzeniem to jest gra w Barcelonie. Awans jest naszym celem i my go zrealizujemy. Lepiej żebyśmy to zrobili w tym roku. Pytanie jest czy za rok będziemy grac w I lidze czy w drugiej. Nie można nas od razu skreślać po dzisiejszej porażce. Zagraliśmy jeden z naszych najsłabszych meczów. Drużyna jest młoda – czasami działa to pozytywnie czasami odwrotnie. Piłka taka jest. Zaczęliśmy wspaniale a potem było coraz gorzej. Nie chce komentować sędziowania ale moim zdaniem karny był przyznany niesłusznie, sędzia dał się nabrać bo tam nie było żadnego kontaktu między zawodnikami. Remis byłby sprawiedliwy. Dzisiaj nie był nasz dzień.

 

Krzysztof Górecko – trener Gwarek Tarnowskie Góry

Cieszymy się z tego, że wygraliśmy. Pretensje do siebie możemy mieć o pierwszą połowę bo mieliśmy trzy stuprocentowe sytuacje i ich nie wykorzystaliśmy. W dodatku na początku straciliśmy bramkę jak małe dzieci.  Nie możemy tak ich tracić. Takie bramki to można tracić gdzieś tak w trampkarzach: idzie długa piła, a przeważnie właśnie tak drużyny zaczynają, więc tam jest ustawiony zawodnik, przecina lot piłki i załatwione. A tutaj… drobny błąd, piłka jeszcze zdaje się odbiła się od kogoś i  wpadła idealnie. No cóż, graliśmy dalej konsekwentnie i szczęście się do nas uśmiechnęło. Suma sumarum myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Mieliśmy więcej sytuacji bramkowych niż nasz przeciwnik i zrewanżowaliśmy się za porażkę u nas.