Mapa strony

Mamy do czynienia z „erą informatyzacji”

Rozmowa z Piotrem Wójcikiem, kierownikiem I zespołu KS Polkowice

– Jaka to była runda dla KS Polkowice?

– W minionej rundzie mieliśmy dwa oblicza. Bywały bardzo złe i dobre momenty. Trudności wynikały przede wszystkim z problemów licencyjnych i kadrowych. Nie mieliśmy czasu na odpowiednie przygotowanie do nowego sezonu, co było widoczne podczas meczów ligowych i sytuacji w tabeli. Zabrakło nam także wiary w siebie. Wyłącznie dzięki wielkiej determinacji burmistrza Wiesława Wabika i radnych mogliśmy przystąpić do rozgrywek. Jeśli chodzi o grę, to dopiero w drugiej części rundy zespół całkowicie zmienił swoje oblicze. Zaczęliśmy zdecydowanie lepiej grać, co przyniosło owoce w postaci trzech punktów. Przed nami druga odsłona sezonu. Wierzę, że ten zespół się utrzyma.

 

Jak będą wyglądały przygotowania do drugiej części sezonu?

– Wraz z początkiem stycznia rozpoczynamy przygotowania do nowego sezonu. Będziemy trenować w Polkowicach, w hali w Chocianowie i na sztucznym boisku w Głogowie. Rozegramy także osiem spotkań kontrolnych. Najbliższy sparing odbędzie się już 13 stycznia z Zagłębiem Lubin.

 

– Tegoroczne rozgrywki są niezwykle ciekawe i nieprzewidywalne, o czym świadczą miejsca w tabeli i wyniki poszczególnych drużyn. Czy mógłby Pan porównać obecne rozgrywki z tymi sprzed roku?

– To tylko o tym świadczy, jak bardzo wyrównana jest liga. Ostatnie mecze pokazały, że w tegorocznych rozgrywkach nie ma zespołów słabych. Spotkanie w Szczecinie dowodzi mojej tezy. Mało kto by się spodziewał, że KS Polkowice broniący się przed spadkiem sprawi tyle trudności liderowi na jego obiekcie. Tak samo ja, w życiu bym się nie spodziewał, że Termalica, która w minionym sezonie walczyła o utrzymanie, obecnie zajmuje drugie miejsce w tabeli i ma szanse znaleźć się w gronie drużyn z T-Mobile Ekstraklasy.

 

– Był Pan piłkarzem Piasta Gliwice, który podobnie jak KS Polkowice grał na zapleczu najwyższej ligi. Jakie Pan dostrzega różnice w grze i jak się zmieniał futbol na przestrzeni lat?

– Dzisiejszy futbol wygląda zupełnie inaczej. Począwszy od szkolenia młodzieży, a skończywszy na grze seniorów. Za moich czasów dzieci garnęły się do sportu. Nie pamiętam dnia, żeby boiska świeciły pustkami. Grało się bez przerwy. W tej chwili powstają specjalne ośrodki, akademie piłkarskie. Porównując umiejętności dzisiejszych piłkarzy do tych, które prezentowali zawodnicy w latach, gdy byłem piłkarzem, z przykrością stwierdzam, że mieliby trudności żeby załapać się do tamtych składów.

 

– W czym zatem tkwi problem? Może w szkoleniu młodzieży?

– Uważam, że tak choć problem jest nieco bardziej złożony. W latach, gdy Polska była potęgą sportową kładło się zdecydowany nacisk na usportowienie młodzieży. Zajęcia z wychowania fizycznego wyglądały zupełnie inaczej, dzięki czemu nie było tak słabej koordynacji u młodzieży. Obecnie to duża bolączka dla trenerów. Stale muszą pracować nad poprawą koordynacji u swoich podopiecznych. Prawda jest brutalna: tylko dzięki wytrwałości, ambicji i wielkiej determinacji można osiągnąć sukces. Jeśli tych wymogów ktoś nie spełnia, nie zostanie sportowcem. Najlepiej wiedzą o tym trenerzy, którzy byli czynnymi zawodnikami. Oni nie czerpią wiedzy z komputerów, lecz z własnych doświadczeń. Obecnie mamy do czynienia z „erą informatyzacji”. Szkoleniowiec zasiada przed komputerem i ma gotowy trening i ustawienia. Nie na tym to polega.

 

– Co trzeba zrobić by poprawić system szkolenia młodzieży?

– Myślę, że brakuje charakteru zarówno szkoleniowcom jak i młodym zawodnikom. Dzisiejsza młodzież jest trudna. Trzeba im poświęcać więcej czasu i trzymać dyscyplinę. Najważniejsza powinna być dla nich nauka. Gdy byłem trenerem sprawdzałem oceny swoim zawodnikom. Jak miał słabe wracał do trenowania dopiero, gdy je poprawił. Większość moich wychowanków skończyło studia. Uważam, że obecnie niektórzy mają za dużo i brakuje im pokory. „Samorodków” dzisiaj nie ma. By zostać piłkarzem trzeba naprawdę ciężko pracować.

 

 

– Jest Pan nie tylko byłym piłkarzem, ale również trenerem. W składzie pierwszego zespołu KS Polkowice gra trzech Pana wychowanków, którzy są czołowymi zawodnikami w składzie czarno – zielonych. To chyba miłe uczucie widzieć swoich podopiecznych grających na tak wysokim poziomie?

– To jest piękne. Cieszy mnie każde ich zagranie. Apogeum mojej radości jest widoczne, gdy strzelają bramki. Bracia Wacławczykowie i Maciek Bancewicz muszą stale podnosić swój poziom. Dobrze, że zostali w Polkowicach i są w kadrze pierwszego zespołu. Myślę, że są bardzo blisko poziomu Ekstraklasy.

 

– W serii wywiadów przeprowadzonych ponad rok temu na łamach Gazety Polkowickiej zadałem im następujące pytanie: „Któremu trenerowi zawdzięczasz najwięcej?”. Cała trójka bez chwili zawahania wskazała Pana. Jak Pan się może do tego ustosunkować?

– Mogę im jedynie za te słowa serdecznie podziękować. Na pewno robiłem wszystko, żeby pukali do szatni pierwszego zespołu. Tak się stało. Przeszli długą i ciężką drogę. Wykonali swoją pracę należycie, czego efekty są dzisiaj widoczne.

 

– Przed Polską największe wyzwanie organizacyjne – Euro 2012. Jak Pan ocenia szanse reprezentacji Polski w tym turnieju?

– Choć nie będzie to łatwe, uważam że Polska ma szanse wyjść z grupy. To byłby już sukces. Stać ich na to, bo przecież „Polak potrafi”.

 

Rozmawiał: Paweł Greń