Juniorzy nie dali rady liderowi
Juniorzy starsi KGHM ZANAM Polkowice w 6. kolejce Ligi Dolnośląskiej musieli przełknąć gorycz pierwszej porażki ulegając u siebie liderowi Śląskowi Wrocław 0:1. Zwycięska bramka padła w 45 min. meczu z rzutu wolnego.
KGHM ZANAM Polkowice – Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
KGHM ZANAM Polkowice: Furtak – Malawski, Kielar, Stettler, Olszewski (Medyński) –Kędziora (Sobczyk), Cichy, Kopeć (Jakowicz), Kostek (Osiadły) – Kobyliński, Ciupka (Pilewski)
Rezerwowi: Zdobylak, Boczek, Wilczyk
Ciekawe widowisko, trzymające w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego stworzyli juniorzy z Polkowic i Wrocławia. Od początku meczu widać było, że zespoły nastawiły się na grę ofensywną pozbawioną elementów „murarskich”. Pierwsi niebezpieczne sytuacje stworzyli sobie zawodnicy z Wrocławia, którzy dwa razy groźnie strzelali na bramkę Furtaka z 16 metrów. W 28. minucie meczu błąd w ustawieniu na lewej stronie gospodarzy a wpadający w pole karne zawodnik gości płasko dośrodkowuje, lecz Kielar wyjaśnia sytuację. Po okresie lekkiej przewagi Śląska do głosu doszli gospodarze, którzy dwa razy za sprawą Kędziory stwarzają sobie dwie sytuacje. Pierwszą po dośrodkowaniu na krótki słupek wykańcza Kobyliński strzelając nad poprzeczką. Druga to płaskie dośrodkowanie, Kobyliński przepuszcza piłkę do Ciupki, który z 7 metrów trafia w słupek. Kolejna dobra okazja to strzał Kostka, jednak piłka minimalnie mija cel. Końcówka pierwszych 45 minut to dwie problematyczne sytuacje. Pierwsza to kopnięcie bez piłki zawodnika gospodarzy, sędzia liniowy podnosi chorągiewkę sygnalizując nieprzepisowe zajście, jednak podbiegający sędzia główny zupełnie ignoruje decyzje liniowego. W drugiej sytuacji decydującej o wyniku meczu, Stettler czysto wślizgiem wybija piłkę przeciwnikowi a bardzo blisko stojący arbiter spotkania ku zdumieniu wszystkich dyktuje rzut wolny z odległości 17 metrów. Zawodnicy Śląska wykorzystują prezent od sędziego i po precyzyjnie uderzeniu na bramkę prowadzili 1:0. Po wykonanym rzucie wolnym sędzia zakończył pierwszą część meczu.
Druga odsłona to podobny scenariusz. Gospodarze dążyli do strzelenia wyrównującej bramki, rzucając na szalę wszystkie swoje umiejętności. Jednak dobrze grająca obrona Śląska skutecznie rozbijała ataki polkowiczan. Im dłużej trwało spotkanie tym bardziej było widać zmęczenie gospodarzy, którzy przy ogromnym nakładzie sił uparcie usiłowali doprowadzić do remisu. W 56 minucie meczu dobre, płaskie dośrodkowanie Kędziory do Kobylińskiego, a ten o ułamek sekundy spóźnił się i obrońca wyjaśnił sytuację. Groźnie pod bramką Śląska było w momencie stałych fragmentów gry, rzutów z autu i rzutów rożnych. Po jednym z nich Kielar głową minimalnie przestrzelił . Goście wykorzystując przestrzeń na boisku groźnie kontrowali jednak tylko w jednej sytuacji mogli zdobyć drugą bramkę, a precyzyjne miękkie dośrodkowanie z prawej strony mija środkowych obrońców gospodarzy. Stoickim spokojem wykazał się Furtak, który wygrał wojnę nerwów z napastnikiem i wyczuł jego zamiary. Ostatnie 5 minut meczu to oblężenie bramki Śląska. Po kolejnym stałym fragmencie gry do przedłużonej piłki dochodzi Jakowicz a jego strzał głową bramkarz Śląska końcami palców odbija na poprzeczkę . Po tej sytuacji sędzia zawodów skończył mecz.
Trener Andrzej Wójcik: Szkoda straconych punktów, tym bardziej, że zawodnicy zostawili na murawie dużo zdrowia i serca wiedząc, że w przypadku wygranej zostaną liderem. Walczyli jak lwy dążąc do strzelenia bramki wyrównującej. Oczywiście to kosztowało dużo zdrowia i wysiłku a przy zmęczeniu akcje często się rwały przez niedokładne podania. Słabiej zagraliśmy w formacji ataku i na bokach pomocy, a bardzo dobrze w obronie. Z dobrej strony pokazał się Pilewski, który ożywił działania w ataku. Mecz meczem ale do końca nie rozumiem dwóch kluczowych wydarzeń na boisku i decyzji sędziego. Ewidentne kopnięcie bez piłki to jest zawsze czerwona kartka a podyktowanie rzutu wolnego w 45 min. meczu po wzorcowym wślizgu Jakuba Stettlera to decyzja z kategorii rozdawania prezentów. W przerwie meczu wyczułem, że po tym odgwizdanym niepotrzebnie faulu mecz zakończy się takim wynikiem ale oczywiście wierzyłem, że wygramy. Oczywiście to nie jest wytłumaczenie ale na mecz zespołów z górnej części tabeli należy delegować sędziów doświadczonych a nie do nauki i zbierania doświadczeń . Przed nami kolejne spotkanie ze Ślęzą Wrocław, a to przeciwnik, który plasuje się o jedno miejsce przed nami. Będzie ciekawie.