Mapa strony

Zawodnicy wiedzą czego chcą

Rozmowa z Waldemarem Jedynakiem, trenerem juniorów starszych KS Polkowice

 

 

– W minionej rundzie pana zespół wygrał wszystkie mecze i zajmuje pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Czy spodziewał się pan, że drużyna tak gładko upora się ze swoimi rywalami w klasie okręgowej?
– Od kilku lat nasz zespół wyróżnia się w klasie okręgowej. Wyniki, które osiągaliśmy mogły świadczyć albo o słabości rywali albo o naszej wysokiej dyspozycji. Myślę, że prawda jest gdzieś pośrodku. Być może grupa, w której rozgrywamy mecze, nie jest najmocniejsza, ale my też po prostu dobrze gramy. Cieszę się, że chłopcy przez całą rundę podchodzili do meczów w pełni skoncentrowani i nie lekceważyli swoich przeciwników. Część trenerów uważa, że aby podnieść swój poziom sportowy należy grać wyłącznie z lepszymi od siebie. Jest w tym sporo prawdy, ale jeśli ktoś tylko przeszkadza lepszemu, a sam nie prowadzi gry, nie utrzymuje się przy piłce, nigdy niczego się nie nauczy. Sądzę, że nasz obecny udział w klasie okręgowej zaowocuje w przyszłości. Robimy wszystko aby już jesienią sprawdzić nasz poziom sportowy w Lidze Dolnośląskiej.

 

– Wspomina pan, że wminionej rundzie graliście z zespołami z mniejszych miejscowości, w których trenerzy mogą mieć problemy kadrowe lub gorszą infrastrukturę sportową. W ostatnim sparingu pokonaliście w stolicy 5:2 Polonię Warszawa. Podejrzewam, że w stolicy trenerzy mają w kim wybierać. Czy może się pan do tego w jakiś sposób ustosunkować?
– To był bardzo miły moment. Ani przez chwilę nie odstawaliśmy od rywali pod względem przygotowania fizycznego czy technicznego. Nie ukrywam, że trochę ich zaskoczyliśmy. Na zajęcia w Warszawie przychodzi zdecydowanie więcej zawodników. Trenerzy mają spore możliwości kadrowe. A tu nagle przyjeżdża drużyna z małego miasta i pozostawia po sobie tak dobre wrażenie. W zesple jest wielu zawodników, którzy indywidualnie bardzo dobrze się prezentują, jednak najważniejsze jest to, że stanowimy zgrany zespół. Od pięciu lat regularnie spotykam się z chłopakami na treningach. Wiem doskonale, na co stać każdego z moich podopiecznych. Na przestrzeni lat udało nam się skonfrontować z rówieśnikami, m.in. z Górnika Zabrze, Piasta Gliwice, Ruchu Chorzów, Widzewa, ŁKS-u, czy Wisły Kraków. I tutaj trzeba przyznać z satysfakcją, że w większości tych pojedynków byliśmy drużyną lepszą. Wszkoleniu młodzieży nie wynik jest najważniejszy, a postawa zespołu. I tutaj również nie mamy się czego wstydzić. Wielokrotnie gratulowano mi drużynyi po tych pięciu latach niełatwej pracy z przyjemnością obserwuję rozwój mojego zespołu i efekty naszej współpracy.

 

– Jak pan ocenia poziom młodzieżowej piłki w Polsce?
– Muszę przyznać, że widzę kontrasty na każdym kroku. Graliśmy z zespołami, które firmowały wielkie piłkarskie Marki, a nie dało się nie zauważyć np. braku jednakowych dresów czy piłek. Wynika to z faktu, że wielu klubach stawia się wyłącznie na pierwszy zespół, co jest istotnym problemem w skali kraju. Zapomina się o czymś najważniejszym – zapleczu, które stanowią grupy młodzieżowe. Myślę, że są tego dwie przyczyny: po pierwsze – brak odpowiednich środków finansowych na szkolenie młodzieży, po drugie – niska świadomość wagi i wartości takiego szkolenia. Poza tym zbyt dużą uwagę przywiązuje się, niestety, do bieżących wyników, zapominając, że nadrzędnym celem jest przygotowanie młodego zawodnika pod względem technicznym, taktycznym, fizycznym i mentalnym do kariery seniorskiej. Na szczęście to nie problem KS Polkowice. Dzięki gminie mamy zapewnione bardzo dobre warunki do trenowania i u nas stawia się na młodzież. Mam nadzieję, że w innych klubach zaczną brać z nas przykład.Przyznam, że do tzw. pełni szczęścia brakuje nam boiska ze sztuczną nawierzchnią.

 

– Ostatnia decyzja Rady Miejskiej w sprawie finansowania pierwszego zespołu, otworzyła furtkę polkowickiej młodzieży do profesjonalnego futbolu. Czy zauważył pan wzrost motywacji u swoich zawodników?
– To prawda, że finansowanie szkolenia zawodników do 23 roku życia stwarza im szansę na rozwój i często im to powtarzam. Moi zawodnicy wiedzą, że są bardzo blisko ligi zawodowej. Tłumaczę im, że o ich przyszłości zadecyduje nie tylko postawa na boisku, ale także poważne podejście do treningu. Wiedzą, że najbliższe dwa lata to dla nich decydujący moment. Często o tymrozmawiamy. Zauważyłem, że zawodnicy jeszcze ciężej pracują i poważniej podchodzą do treningów. Nie przychodzą tylko po to, by się oderwać od szkoły czy spotkać z przyjaciółmi. Większość z nich już wie, czego chce. Dobrym przykładem jest tutaj mój podopieczny Rafał Karmelita, który został zawodnikiem pierwszego zespołu i na którego już w wielu meczach stawiał trener Adam Buczek. To naprawdę cieszy.