Dobry trener musi być zawodnikiem
Rozwój tenisa stołowego w Polkowicach rozpoczął się w roku 1985, kiedy to przy TKS „Górnik” została utworzona sekcja tenisa stołowego. Początkowo trzon stanowili jej założyciele: Sławomir Słowiński, Mieczysław Czyżowski (byli zawodnicy Zagłębia Lubin) oraz pozostali gracze: Grzegorz Słowiński, Andrzej Stępka, a później Jacek Nowak, Piotr Nowak, Jacek Bernagiewicz i Jacek Raczyński. Ówczesnym prezesem sekcji był Zdzisław Żukowski, a zespół trenował w SP nr 1 występując w rozgrywkach III ligi. W roku 1989 do pracy szkoleniowej dołączył Mieczysław Banach, a zajęcia treningowe zaczęto prowadzić w SP nr 3 już ze wsparciem nowego prezesa Włodzimierza Olszewskiego.
Obecnie sekcja funkcjonuje w strukturach Klubu Sportowego Górnik Polkowice, a występujący w niej zawodnicy grają na poziomie IV i V ligi. Pro sportowa strategia Gminy Polkowice, która w znacznym stopniu finansuje działalność sekcji, pozwoliła na stworzenie optymalnych warunków do rozwoju mistrzostwa sportowego uzdolnionej młodzieży, a także rekreacji dla ogółu społeczności naszego miasta i gminy.
Zapraszamy na rozmowę z trenerem Sławomirem Słowińskim, nauczycielem wychowania fizycznego, trenerem a przede wszystkim jednym z założycieli sekcji tenisa stołowego.
Skąd wzięła się nazwa ping-pong ?
Sławomir Słowiński: Sama nazwa pochodzi z języka chińskiego – Ping Pang Qiu. To również oficjalna nazwa tenisa stołowego w Chinach, Hongkongu i na Tajwanie. Jednak kolebką tenisa stołowego jest Anglia. Początkowo była to gra salonowa. Oczywiście sprzęt był zupełnie inny niż teraz.
Jak to się zaczęło u Ciebie, dlaczego tenis stołowy? Większość osób w tym czasie grała w piłkę.
Sławomir Słowiński: Moja historia sportowa związana jest nierozerwalnie z Górnikiem. Już w trzeciej klasie szkoły podstawowej grałem w piłkę. Zaczynałem jako młodszy trampkarz. To było jeszcze na stadionie przy ul. Lipowej. Później grałem przy Kopalnianej. Pamiętam swój mecz z Odlewnikiem Gromadka. Ten zespół nadal występuje rozgrywkach niższych lig. Strzeliłem wtedy bramkę szczupakiem, którą zapamiętam chyba do końca życia. Oprócz piłki nożnej interesował mnie również tenis stołowy. Były takie dni, że grałem w tenisa od rana do wieczora. Przełomowym momentem była tzw. „Telewizjada” w Lubinie. Wtedy już dobrze grałem jako samouk. Pojechałem na tą imprezę i tam zauważył mnie wielokrotny Mistrza Polski, trener Antoni Arbach. Zaproponował mi udział w treningach Zagłębia Lubin. Mając 16 lat zdobywałem już medale w województwie legnickim.
Byłeś jednym z założycieli sekcji tenisa stołowego w Polkowicach. Skąd pomysł, jakie były początki.
Sławomir Słowiński: Po pierwszych sukcesach stwierdziłam, że piłkę nożną zamienię na tenis stołowy, a że w Polkowicach nie było sekcji tenisa, postanowiliśmy z kolegami, że utworzymy taką przy Górniku. Rok 1984 i bardzo ciekawa sytuacja. Kierownikiem klubu był Krzysztof Korsak. Chcieliśmy z kolegami mieć w Górniku sekcję tenisa stołowego, a właściwie ją reaktywować. Z tego co pamiętam to już w latach sześćdziesiątych grało się w Polkowicach w ping ponga. Część chłopców była z Lubina, część z Polkowic. Napisaliśmy pismo do sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Polkowicach. Otrzymaliśmy poparcie i mogliśmy funkcjonować przy Górniku jako kolejne sekcja.
Do roku 2000 klub odnosił sukcesy przede wszystkim w kategoriach młodszych.
Sławomir Słowiński: Zaczynaliśmy od chłopców. Jeździliśmy wspólnie na obozy z piłkarzami do Ustronia Morskiego. To były bardzo ciekawe czasy. Później pojawiały się dziewczęta. No i awans do II ligi mężczyzn. Tych sukcesów było sporo. 1996 – Mistrzostwa Polski – Grzegorz Sorokopas – dwa złote medale w kategorii kadetów. 1998 – Mistrzostwa Polski – Paweł Gacek – złoty medal w żakach. 1998 – Mistrzostwa Polski – Monika Lesińska – brązowy medal w młodziczkach. 1999 – Mistrzostwa Polski – Paulina Miś – srebrny medal w żakach. W 2003 – awans drużyny żeńskiej do I ligi kobiet a w 2005 do ekstraklasy kobiet.
Później przyszły sukcesy indywidualne.
Sławomir Słowiński: Na markę kluby trzeba sobie zapracować. To nie jest tak, że od razu są sukcesy indywidualne. Oczywiście musieliśmy się wzmocnić. Pozyskać dobrą zawodniczkę nie było łatwo ale się udało. 2007 – Mistrzostwa Polski – Paulina Nowacka złoty i srebrny medal w młodziczkach. 2008 – awans I drużyny do ekstraklasy kobiet, II drużyny do I ligi kobiet i zespołu mężczyzn do III ligi. W 2014 nasze panie zdobyły Puchar Polski. Najbardziej spektakularny sukces to oczywiście start naszej zawodniczki Katarzyny Grzybowskiej na Olimpiadzie w Londynie w 2012 roku oraz zdobycie Mistrzostwa Polski. Kasia grał u nas 5 lat.
Historia sekcji jest bardzo ciekawa. Przewinęły się tu zawodniczki nie tylko z Polski ale również z Europy i Azji. Kiedyś było wręcz pożądanym, że grając w ekstraklasie zespół musiał mieć w swoim składzie Chinkę. Z czasem to się zmieniło.
Sławomir Słowiński: Było takie przyzwolenie, że mogliśmy mieć w drużynie dwie Chinki. Wniosło to sporo ożywienia do naszej gry. Dzieciaki na zajęciach widząc obcokrajowca i mogąc z nim potrenować czuły się wspaniale. Należało się oczywiście nauczyć podstawowych zwrotów w języku chińskim. Bardzo mi się to podobało. Trener podczas gry na wysokim poziomie jest potrzebny. Czasami stres powoduje takie blokady psychiczne, że nie ma mocnych. W tym przypadku trzeba było coś powiedzieć po chińsku.
Obecnie klub postawił na szkolenie młodzieży. Są już pierwsze perełki?
Sławomir Słowiński: To jest bardzo dobry kierunek. Dobrze się stało, że trenerzy, którzy byli kiedyś zawodnikami pracują teraz z młodzieżą. Dobry trener oprócz przygotowania motorycznego musi być w jakimś stopniu zawodnikiem. Sama teoria nie wystarczy.
Mamy taką grupę zawodników, z której na czoło wysuwa się Mikołaj Kaciuba. To jest chłopak, który ma potencjał. Jest w ścisłej czołówce dolnośląskiej. Depczą mu po piętach Patryk Lesiński, Tadeusz Ratajczyk i Adam Malik.
Cieszę się, że ta praca idzie w dobrym kierunku. Mamy zaangażowanych, zmotywowanych młodych zawodników chętnych do pracy. Gmina stworzyła nam dobre warunki, mamy salę do tenisa stołowego. Trenujemy 5 razy w tygodniu. Jednocześnie pamiętamy o tym, że sport to nie jest całe życie. Trzeba zrównoważyć go z nauką.
Dziękuję za rozmowę.
Z trenerem Sławomirem Słowińskim rozmawiał Jan Wierzbicki/ Górnik Polkowice