- KS Górnik Polkowice - https://ksgornik.eu -

Majówka z Markiem Opałaczem cz. I

Najwięcej kartoników zobaczyłem w sezonie 2009/2010 grając w Górniku Polkowice. 12 żółtych i 2 czerwone kartki, ale nigdy czerwonej bezpośrednio. Zresztą po tym sezonie awansowaliśmy do I ligi. W tym roku są szanse na poprawienie tego rekordu (śmiech).

Zapraszamy na I część wywiadu z obrońcą zielono-czarnych – Markiem Opałaczem.

[1]

Jesteś rodowitym lubinianinem, zatem Zagłębie to naturalny początek piłkarskiej kariery.

Marek Opałacz: Mało osób wie, że pierwsze półtora roku mojego życia spędziłem w Polkowicach. Można powiedzieć, że w połowie jestem polkowiczaninem (śmiech). Moi dziadkowie przyjechali tu za pracą i tu się poznali. Później przeprowadziliśmy się do Lubina.

Mój tato zawsze miał kontakt ze sportem. Próbował grać w piłkę, ale bardziej interesowały go sporty siłowe. Był bokserem w Górniku Polkowice, podnosił również  ciężary. W wojsku trenował pięciobój wojskowy. Myślę, że coś z tego odziedziczyłem po nim w genach.

W młodości jak u każdego, wszystko zaczynało się na podwórku przed blokiem, kiedy szukało się jakiegoś miejsca, gdzie można pokopać piłkę. Zresztą nie zawsze była to piłka. Wystarczył kawałek jakiegoś przedmiotu, nawet kartka papieru i człowiek już był szczęśliwy. Zamiast bramek dwa kamienie i już można było grać.
Zaczynałem w Orlikach Lubin, ale z pewnością kariery bym tam nie zrobił. Trwało to może rok i w wieku 9-ciu lat trafiłem do Zagłębia.

Galeria zdjęć

W swojej piłkarskiej karierze grałeś w sześciu klubach. To dużo jak na piłkarza?

Wydaje mi się, że nie jest to za dużo. W każdym klubie spędziłem kilka sezonów. Początkowo w Polkowicach, później w Świnoujściu kilka lat. Była jeszcze Bytovia. A teraz powrót na stare śmieci. Nie jestem typem obieżyświata, który co pół roku zmienia klub. Lubię stabilizację.
W każdym miejscu było coś fajnego i teraz bardzo miło to wspominam. W Polkowicach były trzy awanse pod rząd. To bardzo smakuje. Od czwartej ligi awansowaliśmy na zaplecze ekstraklasy. To nie jest takie proste, żeby przez trzy kolejne sezony być na topie. W Świnoujściu też były fajne momenty, bo niewiele nam zabrakło, żeby z trenerem Dominikiem Nowakiem awansować do ekstraklasy. Szkoda, że w jakimś momencie to wszystko się rozsypało, ale takie są koleje klubów piłkarskich. Ze Świnoujścia pojechałem do Bytowa, gdzie z Bytovią w Pucharze Polski dotarliśmy do półfinału, pokonując ekipy z ekstraklasy.

Dziękuję za rozmowę.
Z Markiem Opałaczem rozmawiał Jan Wierzbicki

Galeria zdjęć