- KS Górnik Polkowice - https://ksgornik.eu -

Chciałbym z Górnikiem awansować do 1 ligi cz. II

Największe napięcie jest w domu, długo przed meczem. Staram się być w szatni pierwszy. Kiedy wchodzę do klubu to schodzi ze mnie powietrze. Lubię na spokojnie przygotować się do spotkania.

[1]

Zapraszamy na II część wywiadu z bramkarzem Górnika Polkowice – Jakubem Kopanieckim

Pamiętasz swój debiut w piłce seniorskiej ?

Jakub Kopaniecki: Zadebiutowałem u trenera Jarosława Pedryca, miałem wtedy 17 lat.  Był to 7. minutowy epizod. Górnik występował w III lidze dolnośląsko-lubuskiej. Graliśmy z rezerwami Śląska Wrocław. Kilka minut po przerwie trener Sebastian Szymański powiedział do mnie, że chyba dziś zadebiutuję. Wszyscy w sztabie mówili, że jest to dobry moment. W 83 min. przy wyniku 4:0 dla nas, wszedłem do bramki i zakończyłem mecz z czystym kontem.

Wchodząc na boisko miałeś miękkie nogi ?

Chyba aż takich miękkich nóg nie miałem. Pamiętam, że rozglądałem się po trybunach kto siedzi, a kierownik Piotr Wójcik mówi do mnie: Nie rozglądaj się po trybunach tylko skup się na grze, bo zaraz wchodzisz (śmiech).
Jak widzę swoich bliskich to czuję się o wiele pewniej. Kiedyś im powiedziałem, że na meczu muszą być wcześniej. Teraz, kiedy schodzę z rozgrzewki przedmeczowej to widzę, że siedzą na trybunach i już przed samym meczem nie muszę ich szukać wzrokiem. Czuję jak mnie wspierają.

Po odejściu z Górnika Damiana Primela zostałeś pierwszym bramkarzem. To było dla Ciebie dużym zaskoczeniem?

Kiedy odchodził z klubu Damian, trenerzy poprosili nas do siebie i powiedzieli, że chcą postawić w bramce na młodzieżowca. Zostawiają nas dwóch, czyli mnie i Marcina Furtaka. Był jeszcze Mateusz Malec i Kacper Zdobylak, ale to właśnie ja z Marcinem mieliśmy rywalizować między sobą o podstawową jedenastkę.
Jesteśmy młodymi bramkarzami, dużo rozmawiamy z trenerem Szymańskim. On nas przygotowuje nie tylko fizycznie ale również mentalnie. Zawsze nam powtarza, że przed nami jeszcze sporo grania i nie możemy się martwić jednym meczem.

Czy teraz jak wchodzisz do bramki to czujesz jeszcze tremę?

Największe napięcie jest w domu, długo przed meczem. Staram się być w szatni pierwszy. Kiedy wchodzę do klubu to schodzi ze mnie powietrze. Lubię na spokojnie przygotować się do spotkania. Sprawdzam buty, dokręcam kołki, przygotowuję rękawice i  oklejam nadgarstki. Szykuję strój meczowy oraz rzeczy na rozgrzewkę. Pompuję piłki, a później, gdy wszystko już zrobione spokojnie oczekuję na mecz. Gdy jestem między słupkami, to już tego stresu nie czuję. Tylko i wyłącznie koncentruję się na grze.

Większy stres jest wtedy, kiedy stoisz w bramce, czy jak siedzisz na ławce?

Najbardziej przeżywam spotkanie ligowe na ławce. Wtedy czujesz, że co by się nie stało, to i tak nie możesz za bardzo pomóc drużynie. Jedynie możesz ją wspierać z ławki. To jednak nie to samo. Stres na ławce jest największy.

Moim bramkarskim idolem z dzieciństwa był Artur Boruc. Zawsze podziwiałem jego interwencje, wyjścia do piłek na przedpolu. Słynny pajacyk, kiedy wychodził do zawodników i skracał kąt uderzenia piłki. Teraz staram się wziąć cos z każdego bramkarza. Jan Oblak doskonały na linii. Alisson Becker, świetne wyczucie piłki przy swoich interwencjach. Manuel Neuer to rewelacyjna gra nogami. Od każdego można się czegoś nauczyć.

Dziękuję za rozmowę.

Z Jakubem Kopanieckim rozmawiał Jan Wierzbicki