- KS Górnik Polkowice - https://ksgornik.eu -

Chcę polecieć balonem

Jako młody chłopak chciałem zostać lekarzem. Jednak moje drogi potoczyły się zupełnie inaczej. Zawsze marzyłem o tym, żeby pomagać ludziom. Nigdy jednak nie myślałem, że będę pracował w klubie piłkarskim.

[1]

Zapraszamy na wywiad z trenerem odnowy biologicznej Górnika Polkowice – Piotrem Faltyńskim.

Jak znalazłeś się w Górniku?

To było bardzo dawno temu, koniec 2001 roku. Pracę zaproponował mi Mirosław Dragan
i tak to już trwa prawie 20 lat. Jako młody chłopak chciałem zostać lekarzem. Jednak moje drogi potoczyły się zupełnie inaczej. Zawsze marzyłem o tym, żeby pomagać ludziom. Nigdy jednak nie myślałem, że będę pracował w klubie piłkarskim.

Jako młody chłopiec grałem w piłkę jak wszyscy. Każdy miał swoją tzw. „biedronkę”. Grało się przeważnie do późnego wieczora, dopóki rodzice kategorycznie zażądali powrotu do domu
i siadania do lekcji.

Piłka nożna to nie jedyna pasja Piotra Faltyńskiego.

Właściwie całe swoje życie jestem blisko sportu. Na początku prowadziłem zajęcia na siłowni, później była wspinaczka wysokogórska i nurkowanie. Z czasem pojawiło się bieganie. Przez blisko 10 lat biegałem maratony i półmaratony.  W tej chwili wróciłem do pasji z lat szkolnych czyli ponownie judo.

W Górniku spędziłeś szmat czasu, na pewno wiele ciekawych chwil przeżyłeś w tym klubie.

Już 10 lat temu niektórzy mówili, że powinienem napisać książkę. Tyle ile dzieje się w sporcie, tego nie ma nigdzie. Są radości i smutki, a czas płynie bardzo szybko.
Pamiętam, kiedy trener Dragan opowiadał mi jak będzie tutaj fajnie. Zespół był  w II lidze a warunki, w których przyjdzie mi pracować będą wyśmienite. Kiedy zapytałem się jaki będę miał zakres obowiązków, trener powiedział – „ Będziesz masował”. Teraz się z tego śmieję, bo robię mnóstwo innych rzeczy. Począwszy od przygotowania zawodników do treningów, do meczów po opiekę nad piłkarzami wracającymi do gry po kontuzjach.

Jak wygląda praca masażysty w klubie?

Żeby przygotować zawodnika do treningu oczywiście muszę przyjść o wiele szybciej. To jest m.in.: plastrowanie, wcierki i masaże. Wszystko robi się po to, żeby piłkarze podczas zajęć czuli pełny komfort oraz żeby w czasie treningu nie przytrafiła im się kontuzja. Chociaż tego nigdy nie można wykluczyć.
Trening to jest coś zupełnie innego niż mecz. W meczu wszystko ma znaczenie. Niejednokrotnie drobiazgowo trzeba podchodzić do każdego spotkania. Bardzo ważne jest samopoczucie, posiłek o określonej porze. To jest gra zespołowa i wszystko musi funkcjonować perfekcyjnie.

Oczywiście oprócz pracy przy I zespole opiekuję się również naszą młodzieżą podczas ich spotkań ligowych.

Jak z perspektywy lat możesz ocenić zawodników. Czy kiedyś piłkarze byli bardzie odporni na drobne urazy?

Czasy się zmieniają. Technologia medyczna i sposoby leczenia poszły bardzo do przodu, tylko ciało ludzkie się nie zmienia. Szczepionki nie pomogą na wszystko. Kiedyś wiele rzeczy trzeba było sobie wywalczyć. Czasami trzeba było zacisnąć zęby i przeć do przodu, żeby coś w piłce osiągnąć. W tej chwili piłkarze mają wszystko i jak się okazuje nie zawsze to szanują. Wśród zawodników jest inna mentalność. „Jeżeli boli to dlaczego ja mam grać dalej?” – można niejednokrotnie usłyszeć na boisku.  Z jednej strony zawodnicy szanują swoje zdrowie, natomiast z drugiej piłka nożna jest bardzo twardą dyscypliną sportu.

Oprócz tego, że zajmujesz się odnową biologiczną zawodników to często widać cię jak również sam trenujesz z piłkarzami. 

Sport w moim życiu zawsze odgrywał bardzo ważną rolę. Powiem tak. Potrzebuję sprawności. Jak ktoś powiedział: „ Po to trenujesz, żeby szybciej zainterweniować i dobiec do zawodnika” (śmiech). Coś w tym jest. Nie można pomagać ludziom w usprawnianiu a samemu ledwo się ruszać. Tu nie ma taryfy ulgowej, piłkarze nie patrzą na twój pesel. Wręcz wymagają, żebym też był sprawny jak oni.

Odnowa biologiczna to również krioterapia. Jak widać na twoim facebooku to starasz się morsować.

Zawsze mnie fascynowały zimne kąpiele. Już 9 lat morsuję i ta przygoda traw nadal. Nie mogę się doczekać zimy. Jest to doskonała zabawa. Czują się po takiej kąpieli rewelacyjnie. Morsowałem już w kilku krajach. Najniższa temperatura wody sięgała około czterech stopni. Natomiast temperatura powietrza przeważnie była 2 stopnie na plusie. Wielce rozczarowany byłem, kiedy morsowałem w Rosji, bo akurat przyszło ocieplenie. Temperatura powietrza  miała około -17 stopni, natomiast woda była zdecydowanie na plusie.
Czasami pytam się piłkarzy czy nie mają ochoty zanurzyć się w lodowatej wodzie. Wielu by chciało spróbować ale zdecydowanie po sezonie.

Co jest twoją największą pają ?

Nigdy się nie nudzę. Jest ich bardzo dużo. Począwszy od pracy a kończąc na czytaniu książek.  Teraz muszę zrealizować kolejny punkt z listy moich marzeń. Chcę polecieć balonem.

Z Piotrem Faltyńskim rozmawiał Jan Wierzbicki

Galeria zdjęć