Bancu wraca na boisko

Po rocznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych do treningów powrócił Maciej Bancewicz. Ostatni raz popularny Bancu zagrał w meczu ligowym 19 października z Resovią  Rzeszów.

W pamiętnym meczu z Resovią, zanim Bancewicz opuścił boisko z powodu kontuzji, zdążył jeszcze dwukrotnie umieścić piłkę w bramce rywala. Niestety w 82. min spotkania musiał zejść z boiska. Jak się później okazało, kontuzja była na tyle groźna, że wykluczyła pomocnika zielono-czarnych na roku.

Maciej już trenuje z drużyną i są duże szanse, że jeszcze w rundzie jesiennej zobaczymy go na boisku.

Pamiętasz mecz z Resovią ?

Maciej Bancewicz: Bardzo dobrze pamiętam to spotkanie. Zaczęło się fajnie, bo strzeliłem dwa gole. Niestety mecz zakończył się poważną kontuzją. Teraz staram się o tym nie myśleć. Najważniejsze jest to, że wracam. Trzeba się skupić na tym co pozytywne.

Co czułeś po meczu, kiedy dowiedziałeś się od lekarza, że to jest coś poważniejszego?

Nie była do dobra diagnoza. Tym bardziej, że nie były to tylko więzadła krzyżowe ale również poboczne. Od razu dowiedziałem się, że moja przerwa z piłką potrwa nie 3-4 miesiące ale znacznie dłużej. Nie załamywałem się jednak. Byłem zmobilizowany i czułem, że wszystko będzie dobrze i wrócę do chłopaków, do drużyny.
Niestety treningi indywidualne to nie to samo co z zespołem. Tam było więcej biegania i siły, to czego nie ma w treningu typowo piłkarskim.

Nareszcie wróciłeś do treningów z drużyną.

Z każdym treningiem wygląda to coraz lepiej. Niestety jest lekka nadwaga (śmiech), ale myślę, że to kwestia miesiąca, może dwóch i będzie dobrze.

Już ciągnie cię do meczu ligowego?

Oczywiście. Piłka jest cały czas w moim sercu, tylko teraz trzeba podejść do tego z zimną głową. Przed każdym meczem zawsze byłem z drużyną, żeby się z nimi spotkać i zagrzewać do walki. Sam natomiast czułem olbrzymi głód piłki. Mam nadzieję, że może w grudniu trener Janusz Niedźwiedź da mi szansę występu na boisku. Może to nie będzie 90 minut, ale choćby chwilę, żebym poczuł rywalizację ligową. Kocham ten sport nad życie i chciałbym jeszcze kilka lat pograć w piłkę. Poza rodziną to moja największa miłość.

Galeria zdjęć